Soundtrack

Ariana Grande - Yours Truly

piątek, 11 kwietnia 2014

1. Special Guests.

“Are any of you fans of Justin Bieber?”

Budzik włączył się, wyrywając mnie z kolejnego, nieprzyjemnego snu. Było zbyt ciepło w resorcie w Afryce, którego właścicielem jest mój tata, nawet z włączoną klimatyzacją, wciąż się pocisz. To nie jest zwyczajny resort, tylko resort na safari. Wyższa klasa zoo, gdzie trzymamy zwierzęta w celu hodowli i ich ratunku. Mieliśmy wszystko, zaczynając od słoni afrykańskich, do malutkich szympansów wielkości kciuka.

Weszłam do łazienki w swoim prywatnym apartamencie oddalonego pół mili od resortu. Mówiąc ‘resort’ mam na myśli rząd wielu willi w jednym miejscu, z basenem, barem, restauracją i SPA. Cały resort zajmuje około milę z czterema ‘obozowiskami’, jak to je nazywamy. Potrzebowaliśmy całego tego miejsca dla zwierząt, aby trzymać je w jakiejś odległości od gości.

Po szybkim, zimnym prysznicu, ubrałam jeansowe szorty, białą koszulkę i uniform w postaci koszuli, która miała logo na wierzchu, więc nie było w niej za ciepło. Złapałam swoje kowbojki i zakładając je, zabrałam iPhone. Złapałam za mango i podniosłam Daisy, swojego kota Savannah* którego wychowałam od urodzenia. Ruszyłam w stronę HQ. Jest to w zasadzie budynek z trzema pokojami, dwie lub trzy osoby monitorują CCTV i pilnują zwierzęta. Inni byli po to, aby przechadzać się, a pozostali aby utrzymać całe drogie wyposażenie, takie jak pistolet, leki, czy klucze do samochodów.

Przeszłam przez drzwi z Daisy podążającą za mną. – Dzień dobry – Atlanta, jedna z moich najlepszych przyjaciółek, przyjeżdża tu  z Ameryki do pracy każdego lata. Ja jestem z Anglii, a moja inna najlepsza przyjaciółka mieszka w internacie i także przyjeżdża tu do pracy każdego lata.

- Hej – Przywitałam się, otwierając lodówkę i wyciągając butelkę zimnej wody. Zabrałam także jedną dla niej. Podziękowała i poszłyśmy do większego pokoju, gdzie wszyscy czekali na poranną odprawę.
Usiedliśmy przy stole, czekając – Więc, są wszyscy? – Zapytał mój tata, badając wzrokiem pomieszczenie – Gdzie Kayla? – Zapytał.

- Prawdopodobnie zaspała, wiesz jaka jest – Zachichotałam. Przewrócił oczami i cicho się zaśmiał. Reszta grupy także zachichotała. Tata był naprawdę wyluzowany w stosunku do nas, ale kiedy chodzi o jego resort, staje się surowy.
- W porządku, okej. Powiedzcie wszystkim, że będziemy mieli specjalnego gościa. Przyjedzie dziś na lunch – Powiedział, po czym odwrócił się w stronę drzwi, kiedy się otworzyły i pojawiła się w nich potargana głowa Kayli. Kiedy ją zobaczył, uśmiechnął się – Właśnie, chcę z tobą potem porozmawiać – Dodał, pstrykając palcami.

- Kurcze, mam kłopoty? – Kayla wyszeptała do nas, kiedy usiedliśmy, wygładzając włosy. Potrząsnęłam głową, kiedy Atlanta ziewnęła.

- Chciałbym wam powiedzieć, żeby ten specjalny gość, jest celebrytą – Tata kontynuował. Wszyscy w sali wybuchli, krzycząc z podekscytowania – Wiem, wiem! Ale chcę, abyście traktowali go jak każdego innego gościa, okej? Nie ma całowania dupy! - Powiedział surowo – Chcę utrzymać dobrą reputację tego miejsca i personelu, nie chcę słyszeć nic o tym, że ktokolwiek daje im coś za darmo. Wszyscy rozumieją?

- Tak Proszę Pana! – Wszyscy krzyknęli chórkiem, śmiejąc się nieznacznie. Uśmiechnęłam się krzywo, na fakt, że mój tata tak bardzo dba o pieniądze.
- Dobra, do pracy! – Powiedział, klaszcząc – Johnny, idź sprawdź co u Stacy proszę, chcę mieć raport o przebiegu jej ciąż. Kevin – idź sprawdź lwy, ostatniej nocy były dość przybite.

- Tak Proszę Pana – Wymamrotał Kevin po czym opuścił pokój. Wszyscy przemieszczali się po pokoju, przygotowując się do dnia na safari, szczególnie  czyszcząc klatki zwierząt, co robimy co miesiąc.

- Dobra, wy trzej awanturnicy i Daisy – Uśmiechnął się, spoglądając na Daisy, która siedziała na końcu stołu, jak zawsze, wyglądając elegancko. Wszystkie dziewczęco zachichotałyśmy – Mam do was bardzo ważne pytanie.
- Tak? – Zapytałam.
- Jest wśród was jakaś fanka Justina Biebera? – Zapytał z poważną miną. Wszystkie spojrzałyśmy po sobie, jednak nikt nic nie powiedział. Nie wiem, czy mogę nazywać się fanką, kocham jego muzykę i jest przystojny, ale nie jestem w niego aż tak zapatrzona. Jednak wiedziałam, że Kayli on nie obchodzi, a Atlanta lubiła bardziej Taylora – Biorę to za nie? – Zapytał tata.

- Tak .. tak sądzę – Wymamrotałam, a on się natychmiast uśmiechnął.
- Idealnie. Będziecie pracować w „Sunset Camp”, gdzie się zatrzymuje. Jest tam willa, w której możecie we trzy zostać, kiedy on i jego znajomi, będą naszymi gośćmi. Będę was odwiedzał raz dziennie, żeby zobaczyć jak idzie – Wyjaśnił i uśmiechnął się, kiedy się na niego patrzyłyśmy.

Więc, wielki celebryta, zamierza tu się zatrzymać ..

Po tym, ja nie powiedziałyśmy nic, tata wstał aby wyjść – Słyszałam, że jest strasznym kutasem – Powiedziała Atlanta, nerwowo chichocząc – Ile on ma lat w ogóle?
- Dziewiętnaście? Tak myślę? – Powiedziałam, dodając „tak myślę” aby sprawić, żeby to wyglądało jakbym zbyt dużo o nim nie wiedziała.
- Jest kutasem? – Kayla wydyszała – Kurwa!
- Ponoć, to słyszałam. Bardzo łatwo się denerwuje i krzyczy na wszystkich – Powiedziała Atlanta – Stawiam na to, że to jedynie pokaz dla jego głupich przyjaciół.
- Więc zamierzam próbować go unikać – Odpowiedziała Kayla, potrząsając rękoma i próbując związać swoje włosy w luźnego koka. Zachichotała na jej entuzjastyczne podejście. Unikanie popularnej osoby i wstawanie, aby dojechać do „Sunset Camp”.




Było około siódmej wieczorem i słońce zaczęło zachodzić. Byłam ubrana w uniform z resortu. Biała koszulka polo z logiem po lewej, normalna ołówkowa spódnica do kolan z fartuchem zawiązanym na mojej tali, który miał z przodu kieszonkę, więc mogłam w niej trzymać kawałek papieru i długopis do zamówień.


Restauracja była otwarta ze wszystkich stron, wszędzie wisiały lampki i białe zasłony, które pomagały wprowadzić przyjemną atmosferę. Wszystko było przeważnie drewniane, drewniane krzesła, drewniane stoły, drewniana podłoga.

Odwróciłam się w stronę drzwi i sprawdziłam włosy jeszcze raz. Kucharze właśnie przygotowywali obiad – Wyglądasz dobrze – Powiedział Henry, szef kuchni, uśmiechając się.
- Dzięki – Odpowiedziałam także się uśmiechając.
- Idź i sprawdź czy ktoś chce coś do picia czy coś, rusz się albo się przegrzejesz  - Dodał. Skinęłam głową i poprawiłam strój, po czym popchnęłam podwójne drzwi, otwierając je i idąc w stronę baru, do głównej restauracji.
- Jest tu ktoś, kto dopiero wszedł? – Zapytałam barmana.
- Tak, grupa ludzi  właśnie przyszła, poszli usiąść obok jeziora z drugiej strony – Powiedział z mocnym, Afrykańskim akcentem, kiedy miksował drinki. Podziękowałam mu i udałam się w wyznaczonym kierunku, wyciągając kawałek papieru i długopis.

Momentalnie skamieniałam, kiedy zauważyłam kto to był, zachowaj zimną krew Mia**. Zachowaj zimną krew. Normalni goście. Przypominałam sobie, kiedy zobaczyłam Justina Biebera i Selene Gomez (jedyne osoby, które rozpoznałam) i kilkoro innych ludzi. Oczyściłam gardło i podeszłam do stołu.

- Jesteście gotowi, aby złożyć zamówienie? -  Zapytałam, spoglądając na stół, potem wyżej, oczywiście spojrzałam na początku na Justina. Uśmiechnął się i spojrzał w dół na menu i wydał dziwny odgłos.
- Tak, ja jestem – Jeden z chłopaków powiedział z uśmiechem. Spojrzałam na niego, będąc gotowa przyjąć jego zamówienie – Poproszę kawałek ciebie na moim talerzu dzisiejszej nocy, kochanie – Puścił mi oczko. Ściągnęłam brwi. Wszyscy chłopacy się śmieli, a dziewczyny chichotały.

- A może kelnerka w ubraniu? – Inny powiedział, a wszyscy ponownie wybuchli śmiechem. Otworzyłam usta w szoku, nie wierząc.
- Albo plasterek lub kawałek tandetnego stroju – Selena zachichotała. O Mój Boże? Warknęłam w głowie. Zamknęłam usta, stawałam się coraz bardzie zła.
- Mogę powiedzieć, że wyglądasz pięknie w tej ciasnej, ołówkowej spódnicy – Pierwszy chłopak powiedział, obczajając mój tyłek. Zacisnęłam mocniej szczękę.
- Chcesz, żebym ci possała penisa teraz, czy później? – Rzuciłam, a od do mnie mrugnął – Masz chociaż go? Czy może twój tyłek jest tym, czym myślisz? – Dodałam, utrzymując kontakt wzrokowy. Przy stole zapanowała cisza, wszyscy byli kompletnie zszokowani. Po kilku sekundach znów się odezwałam – Chciałabym wam przypomnieć, że mamy surowe zasady zachowania gości i mogę was wszystkich stąd wyrzucić, bez względu kim jesteście. Więc zamykacie się czy jak? Wasz wybór, to proste – Dodałam słodkim tonem.

Spojrzałam naokoło stołu, wszyscy robili coś, wyglądali jakby byli trochę zażenowani – Biorę to za „zamkniemy się”. Ktoś wróci tu za dziesięć minut, by spisać zamówienia – Wymamrotałam i odeszłam patrząc na sufit i wypuszczając oddech.

- Whoa, wszystko okej? – Zapytał Chad. Pracował w obozie przy wodospadzie, ale się przeniósł. Był jednym z moich ziomków.
- Celebryci to dupki – Warknęłam.
- Co się stało ? – Zapytał, kładąc kilka pustych szklanek na bar.
- Wszyscy rzucali głupie komentarze na mój temat, więc powiedziałam im, żeby się zamknęli – Powiedziałam wpinając szpilki w tablicę, które się odczepiły.
- O kurcze. Chcesz, żebym przyjął ich zamówienia? – Zapytał. Skinęłam głową, posyłając mu lekki uśmiech – Okej, idź obsłuż siódmy stolik, chcieli cztery cole dietetyczne z lodem i cytryną.
- Dzięki, Chad – Uśmiechnęłam się do niego. 


Reszta minęła dobrze, dopóki Henry nie poprosił mnie o podanie jedzenia osobom przy stoliku numer dziesięć. Kiedy zorientowałam się, kto tam siedzi, niemal upuściłam talerze – Stek? – Zapytałam, a Justin podniósł nieśmiało rękę.

Postawiłam jedzenie przed nim – Dziękuję – Wymamrotał, oczywiście martwiąc się, że mogę tym w niego rzucić, czy coś. Reszta chłopaków też zamówiła steki, ale postawiłam je  przed nimi bez słowa. Uśmiechnęłam się do jednego chłopaka, który nic nie mówił.

Jednak dziewczyny rzuciły mi mordercze spojrzenie, kiedy postawiłam przed nimi sałatki. Zatrzymałam swoje myśli dla siebie – Jest coś jeszcze, co chcielibyście, abym przyniosła? – Zapytałam.
Rozejrzeli się po sobie – Mogłabym dostać jeszcze jedną cole dietetyczną, z większą ilością lodu? – Zapytała Selena zbyt słodkim tonem. Skinęłam głową, zabierając jej pustą szklankę ze sobą, po czym ją napełniłam i podałam Chadowi, aby ją odniósł.

Reszta wieczoru szybko minęła i zanim się obejrzałam, zauważyłam że ludzie wychodzą z restauracji, dziękując nam za wieczór. Zdejmowałam fartuch, kiedy ktoś chrząkną za moimi plecami – Przepraszam?

Złożyłam fartuch w ręce, po czym odwróciłam się aby stanąć twarzą w twarz z Justinem. Zamierza na ciebie nakrzyczeć – wyszeptałam w głowie, czekając aż coś powie – Chcę przeprosić za wcześniejsze zachowanie moich przyjaciół, byliśmy wcześniej w barze i wypili trochę za dużo – Wyjaśnił.

Przeprasza mnie? Oh ..

- Wszystko okej – Powiedziałam cicho.
- Nie musisz tego mówić, wiem, że nie jest – Uśmiechnął się, co odwzajemniłam – Uhm .. więc, pracujesz tu każdego wieczoru? – Zapytał pocierając bok głowy ręką.
Zamrugałam kilka razy – Zamiennie, pracuję w inne noce przy barze – Powiedziałam, wkładając włosy, które wypadły z koka, za ucho.
- Oh, jasne .. uhm – Zadrżał – Dzięki za uh .. jedzenie. Było naprawdę dobre – Dodał. Jest zazwyczaj taki nieśmiały przy ludziach?

- Powinieneś podziękować kucharzowi, ale przekażę mu – Powiedziałam zawodowo. Byłam całkiem dobra w tym.
- Uhm, ta .. Dobranoc … – Ponownie zadrżał.
- Mia – Uśmiechnęłam się.
- Okej, dobranoc Mia – Zaśmiał się i udał się w stronę, którą poszli wcześniej jego znajomi. Odwróciłam się, czując falę ulgi, że ten dzień wreszcie się skończył i mogę wrócić do apartamentu i pójść spać.
               

Potrzebowałam tego, bo kilka ostatnich nocy nie przespałam z powodu upału. Powiedziałam ‘dobranoc’ do reszty i wyszłam z restauracji, idąc w stronę willi, gdzie zatrzymałam się z Kaylą i Atlantą. Otworzyłam drzwi i ucieszyłam się, kiedy poczułam chłód – Hej! – Przywitałam się.

- Hej – Powiedziała Kayla, podchodząc do mnie z butelką zimnej wody. Zachichotała, kiedy jej ją wyrwałam – Jak było w restauracji? – Zapytała.
- Okropnie. Spotkałam Justinia Biebera i Selene Gomez …. I kilku jego pijanych kolegów – Powiedziałam, rzucając się na kanapę z białymi poduszkami.
- Nie mów? Co się stało? – Zapytała Kayla, siadając na fotelu i kładąc nogi na stoliku do kawy.
- Hmm, ludzie, których imion nie znam, rzucali niegrzeczne komentarze na mój temat, a Selena dołączyła, mówiąc że się czepiam – Powiedziała, sprawiając, że Kayla złapała oddech – Wiem, byłam dość … kurwa. W każdym razie, wkurzyłam się i powiedziałam im, żeby zjeżdżali.

- O Mój Boże? Skarżyli się?

- Nie. Justin przyszedł przeprosić, kiedy wyszli – Powiedziałam, biorąc wielkiego łyka zimnego płynu.
- Awh, to było miłe. Może nie jest takim kutasem, jak myślałyśmy – Uśmiechnęła się, a ja się z nią zgodziłam – Mam jutro zmianę w restauracji?

- Ta .. Ja pracuję za barem – Oznajmiłam, kiedy otworzyły się drzwi i weszła Atlanta. Wypuściła oddech, czując ulgę, po czym zamknęła drzwi – Hej  - Uśmiechnęłyśmy się do niej.

- Jebane. Koszmary – Powiedziała, przykładając ręce do twarzy i siadając obok mnie na wolnym miejscu. Spojrzałyśmy na nią z zapytaniem – Po mojej zmianie za safari, szłam z powrotem tutaj, ale wcześniej musiałam przejść przez bar i natknęłam się na … czekajcie .. Selene Gomez, racja? Rzuciła mi najgroźniejsze spojrzenie i zaczęła mną pomiatać, że nie przyniósł jej nikt wody, kiedy była w różnych miejscach i w zasadzie dała mi listę, gdzie powinna być, żeby ktoś mógłby jej ją przynieść.

- Co do diabła? – Powiedziałyśmy z Kaylą w tym samym czasie.
- Wiem! Przecież ma nogi, może po to kurwa sama iść! To nie jest jakiś jebany resort księżniczek Disneya, gdzie będziemy jej się kłaniać. Uderzę ją, jeśli znów się tak do mnie odezwie – Prychnęła Atlanta.
- Nazwała Mię, czepliwą.
- Co? – Zapytała ze złością, a ja przytaknęłam, wywracając oczami – Ma jakiś problem, czy co?
- Nie wiem. Po prostu to zostawmy. Było gorąco, prawdopodobnie mieli ciężki dzień – Ziewnęłam – Idę do łóżka, dobranoc.
- Dobranoc piękna.
- Dobranoc skarbie.

* kot Savannah - rasa kota >zdjęcie<
** Zachowaj zimną krew - Keep Cool







Ja wiem, że nic prawie się nie dzieje, ale pierwsze rozdziały zawsze są takie wprowadzające! Obiecuję, że będzie lepiej :)

Jak wrażenia? 

Byłabym bardzo wdzięczna, jeżeli skomentowalibyście ten rozdział, dając mi znać ile osób zamierza czytać. Hmm rozdziały są dłuższe, niż na tamtym blogu, co mogliście zauważyć. I będę je dłużej tłumaczyła, ale postaram się dodawać co weekend. Niedługo święta, więc nadgonię. 

Bardzo dziękuję @roleyhopes za wspaniały szablon :) zapraszam również na jej bloga blinger ♥

zakładka informowanych i spam 

11 komentarzy:

  1. Naprawde ciekawie i oryginalnie się zaczyna :) Bardzo podoba mi się fabuła. Czekam na więcej akcji :)

    OdpowiedzUsuń
  2. fajny, ciekawy rozdzial. wciagnąlmnie niesamowicie, no ale zeby ocenic bloga bardziej, potrzeba mi wiecej rozdzialow, wiec z niecierpliwoscia czekam na kolejne :3
    moglabys mnie informowac na tt o kolrjnych rozdzialach? :))
    Moja nazwa: luuv_my_riri :) xx

    OdpowiedzUsuń
  3. jeju wspaniale i dosyć ciekawie się zaczyna.nie mogę doczekać się nowego rozdziału słonko x

    OdpowiedzUsuń
  4. Robi się ciekawie. Na pewno będę czytać. :) @forevermindSWAG

    OdpowiedzUsuń
  5. omg, czekam na nowy:)!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Trochę denerwujące że w dużej ilości ff Selena jest opisywana jako taka rozkapryszona księżniczka. Nie jestem fanką jak coś.. haha :D
    A co do rozdziału, to jest świetny, ciekawy i dobrze przetłumaczony :)

    OdpowiedzUsuń
  7. OMB ! Genialny !! *.*
    Nie mogę doczekać sie nexta ! <3

    OdpowiedzUsuń

Statystyka

Obserwatorzy