Soundtrack

Ariana Grande - Yours Truly

czwartek, 17 kwietnia 2014

2. Bar Talk.

Ze spokojnego snu wyrwał mnie alarm w telefonie, niosąc dźwięk przez cały pokój. Położyłam go na drugiej stronie, więc mogłam sięgnąć i go wyłączyć. Mruknęłam i podniosłam się na łóżku, wyłączając go.

Weszłam do łazienki i wzięłam orzeźwiający, zimny prysznic, wskoczyłam w swój uniform i spięłam mokre włosy w koka. Będę dziś ratownikiem, a potem mam nocną zmianę w barze. Byłam zazdrosna, kiedy wszyscy mogą obijać się w dzień, przed nocną zmianą. Oprócz mnie … mój tata zawsze daje mi najtrudniejszą pracę.

Weszłam na basen, po czym udałam się do przebieralni dla personelu, żeby przebrać się w dużo zakrywający, biały strój kąpielowy, ponieważ bikini nie było tolerowane wśród pracowników. Miał logo firmy na brzuchu, jak w sumie wszystkie inne rzeczy. Zabrałam biały ręcznik i usiadłam obok budki ratownika obok basenu. Wyciągnęłam butelkę wody z przenośnej lodówki.

Było dopiero około dziesiątej, więc nikt oprócz mnie i starszych gości nie pływał. Nikt interesujący. Skończyłam na rozmawianiu ze starszymi paniami  z Ameryki, które mówiły mi o swoich dzieciach, wnukach i ich mężach, którzy odeszli, jednak podzieliły się ze mną tymi wspomnieniami.

Miło było ich słuchać i nie siedzieć samemu. Zachęcałam ich do napicia się wody, kiedy zaczynał być gorąco. Po jakimś czasie wyszły, a ja zostałam sama, popijając  trzecią butelkę wody i przeglądając gazetę.
- Hej Mia – Powiedział ktoś. Spojrzałam górę, zauważając idącego do mnie Chada.
- Hej – Zaszczebiotałam, siedzą i uśmiechając się. Usiadł obok mnie – Masz przerwę? – Zapytałam.
- Ta .. Miałem lunch, więc przyszedłem tutaj – Wyjaśnił, zdejmując czapkę i wycierając ręką czoło – Jak długo tata każe ci pracować?
- Cały dzień, potem mam zmianę w barze – Wymamrotałam.
- Kurcze! – Zaśmiał się. Spojrzała na niego figlarnie – Twój tata jest niezły, dziewczyno – Zaśmiał się.
- Ugh, wiem – Powiedziałam, przeczesując włosy palcami, które miałam teraz rozpuszczone – Każe mi pracować na wycieczce safari, jutro. Wiesz, w dziale ósmym? Z małpami?
- Yeah, byłem tam w zeszłym tygodniu, są bardzo zuchwałe. Pilnuj swojego portfela i innych rzeczy, bo ostatnio ukradły jakiejś kobiecie torebkę – Zaśmiał się.
- Taaa, nie wiem co zrobię, jak będę tam sama. Myślę, że Jake będzie mi pomagał – Powiedziałam. Rozejrzałam się za wodą i zobaczyłam go ponownie. To był tylko Justin z tymi trzema chłopakami. Jęknęłam cicho.
- Co? – Zapytał i spojrzał tam, gdzie ja patrzyłam – Oh – Zachichotał – Po prostu ich ignoruj.
- Chyba nie mogę, zważając na fakt, że których z nich może zacząć się topić .. hmm w zasadzie – Uśmiechnęłam się szatańsko, co spowodowało jego głośny śmiech, a oni się na nas spojrzeli. Zachichotałam z nim i mówiąc szczerze, wyglądało to, jakbyśmy się z nich śmieli.

- Dobra – Chad spojrzał na zegarek – Lepiej wrócę do pracy. Spotkamy się później – Powiedział. Przybiliśmy sobie piątki jak chłopacy i odwrócił się, salutując Justinowi i jego kumplom.
Justin odpowiedział uśmiechem, podczas gdy inni oglądali i subtelnie się krzywili. Podniosłam swoją butelkę wody i upiłam kilka łyków, włączając wiatraczek i kładąc nogi na stole. Wzięłam gazetę, by zorientować się, co się dzieje wśród celebrytów. I tak nie mam nic innego do zrobienia.

Oh wow, Katy Price znów wyszła za mąż .. Pomyślałam sarkastycznie w głowie. Czytałam dalej artykuł, ignorując krzyki chłopaków na mnie. Po około piętnastu minutach zamknęłam gazetę, kładąc ją na kolanach i spojrzałam na nich – Aye! – Dwójka z nich krzyknęła, nie widziałam Justina – Aye, piękna, pokręć się dla nas! – Wyższy chłopak zawołał.
Zadrwiłam – Zboczeniec! – Wymamrotałam, odwracając się i wracając do przeglądania gazety.
- Chłopaki, zostawcie ją – Usłyszałam głos Justina bliżej, niż myślałam. Spojrzałam w górę i zauważyłam go opierającego się. Uniosłam brwi w górę, kiedy się odwrócił w moją stronę i się uśmiechnął – Hej Mia.
- Hej – Powiedziałam skrępowana. Otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale mu przerwałam – Jeśli przyszedłeś mnie podrywać, nie rób tego – Warknęłam.
- Ja … uh – Wymamrotał i podrapał się po głowie, spojrzał na chłopaków w basenie, którzy unieśli kciuki w górę – Ja w sumie zastanawiałem się, czy ty .. masz ... butelkę wody – Zapytał zmieszany.
- Z lodem, czy lekko schłodzoną? – Zapytałam wstając z krzesła.
- Z lodem .. nie, lekko schłodzoną – Powiedział. Uśmiechnęłam się i pochyliłam do lodówki, upewniając się, że zostawiłam mój tyłek na krześle. Słyszałam jak szura nogami i odchrząka, czyszcząc gardło. Odwróciłam się z butelką wody, a on szybko przeniósł wzrok wyżej.
Zacisnęłam usta, wracając i zamykając lodówkę – Muszę zapłacić? – Zapytał, kiedy mu podałam wodę.
- Nie, woda jest darmowa – Odpowiedziałam, siadając i ponownie biorąc do ręki gazetę. Wymamrotał ciche ‘okej’ i zaczął kiwać się na nogach – Mogę ci w czymś pomóc? – Zapytałam ponownie.
Jego oczy rozszerzyły się – Nie – Szybko odpowiedział i się odwrócił. Oglądałam dyskretnie, jak idzie wokół basenu … ma niezłe ciało .. wow .. Pomyślałam z pochwałą w głowie. Kiedy doszedł do swoich przyjaciół, syknęli, że ma wracać, ale on tylko wzruszył ramionami i coś im szepną.
Chciałam parsknąć śmiechem na tą scenę, ale zachowałam zabawę dla siebie i wróciłam do przeglądania gazety ..



Wzięłam prysznic, kiedy wróciłam do apartamentu ze swojej zmiany. Podsuszyłam mokre włosy i zaczesałam do tyłu, zakładając opaskę zanim będę musiała założyć uniform. Ciemna, ołówkowa spódnica i biała koszula z logiem resortu.
- Do zobaczenia potem! – Zawołałam do Kayli, która szykowała się do restauracji i Atlanty, która ma wolny wieczór. Szłam na swoich czarnych szpilkach po kamienistej ścieżce w kierunku placu, a potem do baru.
Kiedy weszłam, cicho  leciało „Take Care” Rihanny i Drake i było tylko kilka osób. Przeważnie mężowie, którzy uciekli od swoich żon na wieczór, by wypić drinka, kiedy ich drugie połówki zapewne poszły do SPA lub restauracji.

- Witam Panie Michaels – Uśmiechnęłam się, a on w odpowiedzi uniósł dwa palce w górę i wrócił do popijania schłodzonego płynu. Wsunęłam się za bar i sprawdziłam listę piosenek, w większości nowoczesne, wolne, żadna z nich nie była wesoła.
Dobra. Nie chcę nikogo, kto wszedłby tu i pomyślał, że to klub, bo musiałabym go stąd wykopać za bycie hałaśliwym. Zdarzyło się to tylko raz i nie było zabawnie – Hej, Mia? – Pan Michael krzyknął. Spojrzałam a niego, kiedy odkładałam kolejną szklankę i wycierałam ją ręcznikiem – Mogę dostać kolejne whiskey? – Zapytał.

Przytaknęłam i wzięłam czystą szklankę, napełniając ją lodem. Potem złapałam za butelkę z whiskey i wypełniłam szklankę do połowy alkoholem. Postawiłam ją przed nim i wzięłam poprzednią, brudną, wkładając ją do zmywarki.

Wieczór był spokojny, a piosenki się zmieniały. Mężczyźni pili, czasem podejmując ze mną grzeczną rozmowę. Czasami, kiedy jakaś grupa wyszła, zabierałam ich puste szklanki i wkładałam do zmywarki, potem, kiedy się umyły, wyjmowałam je i odkładałam na półkę.

Wybiła jedenasta, a w tle leciała „Love Song” Rihanny. W barze było strasznie cicho, bo w zasadzie był pusty, z wyjątkiem mężczyzny siedzącego w kącie i pijącego samotnie. Drzwi się otworzyły w momencie, kiedy poszłam  aby uzupełnić butelki wódki. Kiedy wróciłam z dwoma, postawiłam je na miejsce.

Odwróciłam się, żeby odebrać zamówienie. Zobaczyłam Justina, wyglądał na wkurzonego i oglądał butelki z alkoholem, myśląc co wybrać – Um – Mruknął, podchodząc bliżej. Patrzał prosto na mnie – Co byś chciał? – Zapytałam.
- Mogę dostać wódkę z red bullem, proszę? – Zapytał, a ja w odpowiedzi przytaknęłam i odwróciłam się, aby przygotować drinka.
- Wiśniowy, czy oryginalny red bull? – Zapytałam, oglądając się z siebie, żeby mnie usłyszał.
- Oryginalny – Stwierdził. Wlałam wszystko do miksera, lekko nim potrząsając i  wlałam płyn do szklanki z lodem. Postawiłam ją na podstawce przed Justinem i odeszłam, żeby zabrać pustą szklankę innego gościa.

- Dzięki – Wybełkotał, na co się uśmiechnęłam i wstawiłam wszystko do zmywarki. Wstał i udał się do wyjścia, a otwierając drzwi, prawie się przewracając. Potrząsnęłam głową, wzdychając.

Kątem oka zauważyłam Justina, który podnosząc drinka, po raz ostatni wlewając zawartość szklanki do ust i znów odstawiając ją na stół. Zmarszczyłam brwi i podeszłam do niego. Już otwierałam usta, aby zapytać, ale mi przerwał – To samo – Wybełkotał.
 Skinęłam głową i wzięłam czystą szklankę, robiąc dla niego nowego drinka. Kiedy skończyłam, postawiłam go przed nim na stole, zabierając brudną – Dzięki – Mruknął.
- Wiesz, że byłoby łatwiej z shotami – Wymamrotałam, biorąc kolejną pustą szklankę. Nie odpowiedział – Jeden czy dwa?
- Dwa – Powiedział cicho. Uśmiechnęłam się i wzięłam dwie szklanki, napełniając je wódką. Postawiłam je przed nim. Opróżnił je szybko i jęknął, przymykając oczy.
- Ciężki dzień? – Zapytałam, decydując się w końcu na podjęcie rozmowy. W zasadzie tylko my zostaliśmy. Odwróciłam się i zaczęłam wycierać szklanki ze zmywarki.

- Można tak powiedzieć – Mruknął. Nie widziałam go od jakiejś trzeciej popołudniu, więc nie miałam bladego pojęcia, co mogło się stać.
- Chcesz o tym pogadać? – Zapytałam, odkładając szklankę, kiedy on nucił coś przez zaciśnięte zęby – Możesz zmówić jeszcze drinka, jak będziesz w swoim apartamencie – Dodałam. Wszystkie drinki były w zakładkach i nikt nie musiał za nie płacić.

- Dziękuję – Powiedział, kiedy robiłam swój specjalny koktajl. Nie miał tak dużo alkoholu, za to więcej soku. Postawiłam go przed Justinem – Co to?
- Nazywa się Mia – Zachichotałam. Zaśmiał się cicho i wypił go.
- Jest dobry – Pochwalił mnie, na co odrzuciłam włosy z ramienia.
- Cała ja – Puściłam oczko i odeszłam na drugą stronę baru, czując że odprowadza mnie wzrokiem. Wzięłam paczkę chipsów i otworzyłam ją, wkładając kilka naraz do buzi – Więc, co się stało? – Zapytałam, pochylając się nad ladą.
- Pokłóciłem się z Seleną – Wymamrotał.
- Spotykacie się czy jak? – Zapytałam od niechcenia, wciąż trzymając w ręce paczkę i przeżuwając.
- Nie! Jesteśmy tylko przyjaciółmi .. no, próbujemy nimi być – Odpowiedział, biorąc szklankę.
- Oh, jasne – Powiedziałam. Szepną coś po cichu, a ja wrzuciłam kolejnego chipsa do buzi – O co poszło?
- O nas – Warknął. Otworzyłam usta, żeby coś powiedzieć, ale kontynuował – Zapytałem się jej, czy chce wyjść i ze mną zjeść, kiedy inni byli zajęci podbijaniem klubów w głównym obozie z jakimiś dziewczynami. Nie chciałem iść, oczywiście nie sam, więc zapytałem się jej. Potem zaczęła mnie zmuszać do robienia tych wszystkich rzeczy, które robią pary.
- Cholera.
- Nawet nie pytałem jej, czy chce z nami jechać na tą jebaną wycieczkę, sama się wprosiła. W ogóle jej nie rozumiem – Wymamrotał.
- Co jej powiedziałeś?
- Po prostu powiedziałem, że … w zasadzie nie powiedziałem nic, po prostu sobie poszedłem.. Usiadłem obok basenu, ale potem przyszedłem tu, bo pamiętałem .. – Zatrzymał siebie samego.
- Pamiętałeś, że mam dziś nocną zmianę – Zachichotałam, a on przytaknął – Dobra, cokolwiek. Miło mieć towarzysza – Uśmiechnęłam się – Wcześniej był tu mężczyzna, który, wydaje mi się, że nienawidzi swojej żony. Jest tutaj cały czas, w zasadzie od początku tygodnia. Dowiedziałam się tego od dziewczyn, które pracowały wcześniej.
- Co on robi w ciągu dnia? Bar nie jest otwarty wtedy – Powiedział Justin.
- Wiem, no nie? Chciałam wiedzieć … Już zamierzałam go zapytać, ale wyszedł – Wydęłam wargi, na co Justin zachichotał. Zauważyłam, że dokończył swojego drinka – Kolejnego? – Zapytałam, potrząsnął głową.
- Nie, nie chcę mieć jutro kaca – Powiedział. Przytaknęłam i zabrałam szklankę, by ją umyć – Jak to możliwe, że pracujesz cały czas?
- To resort mojego taty – Powiedziałam, odwracając się. Rozszerzył oczy – Ta, więc pracuję tu przez wakacje, żeby zarobić dla siebie pieniądze, które będę mogła wydać kiedy wrócę do szkoły – Powiedziałam, wycierając ręce w fartuch.
- Musicie być bogaci – Wymamrotał.
- Myślę, że można tak powiedzieć, ale nie znoszę tego, bo muszę na to pracować – Zachichotałam.
- Tak samo – Uśmiechnął się – Nigdy bym się nie spodziewał, że jesteś bogata.
- A to niby dlaczego? – Zapytałam lekceważąco. Nigdy nie obrażałam się tak łatwo, z wyjątkiem komentarzy o podtekście seksualnym, które naprawdę do mnie trafiały.
- Mam na myśli, twój sposób życia. Nie jesteś snobistyczna, mam na myśli to dobrze, ale … - Uśmiechnął się, dokuczając mi . Oh okej, więc teraz podokuczamy tobie.
- Hej! Robię to tylko wtedy, Kiedy ktoś jest kutasem!
- Przepraszam ponownie, za tamto – Powiedział, patrząc w dół.
- Nie musisz, to nie byłeś ty. Teraz to już nie ma znaczenia. Tylko powiedz swoim znajomym, żeby uważali co mówią, albo wywalę ich następnym razem – Dodałam, ostrzegając. Uśmiechnął się, po raz kolejny patrząc w dół. Pochłonęła nas komfortowa cisza.

Justin nie był taki zły.. nie był kutasem. Był trochę skrępowany .. nie wtedy, kiedy był trochę podpity, jak nawet teraz. Przynajmniej nie był kłopotliwy i hałaśliwy.. Ale skąd pochodzą te wszystkie historie o tym, że zaciąga wszystkie dziewczyny do łóżka?

- Hej, mogę cię o coś zapytać ? – Spojrzałam na niego – Co robisz jutro?
- Jestem na wycieczce po safari, w zasadzie jeszcze nie zarezerwowałam.. muszę to sprawdzić ..właściwie – Powiedziałam, rozglądając się w poszukiwaniu ratunku z sytuacji.
- Ja mam rezerwację – Odpowiedział. Odwróciłam się by na niego spojrzeć, skąd wiedział? Posłałam mu zdezorientowane spojrzenie – Zabieram mojego ziomka – Zachichotał – Nazywa się Ryan, polubiłabyś go. Nie wkurzył cię jeszcze.

- Kolejny biały chłopak? – Zapytałam, na co Justin odpowiedział śmiechem – Mmmm ma sens – Uśmiechnęłam się – Zanotuję to, na którą godzinę? – Zapytałam, wyciągając telefon.
- Cały dzień – Uśmiechnął się, patrząc na mnie.
- Okej – Zaśmiał się. Wzięłam kawałek papieru spod lady – To jest mój numer, zadzwoń do mnie, kiedy będziecie gotowi. Otwieramy o dziesiątej – Uśmiechnęłam się do niego, pisząc swój numer na kartce.
-Oh, um .. dzięki – Powiedział, wolno biorąc kawałek papieru i posyłając w moją stronę nieśmiały uśmiech. Nieśmiały  Justin wrócił – W-widzimy się jutro – Uśmiechnął się, wstając od stołu.
- Technicznie, to dziś, jest wpół do pierwszej – Uśmiechnęłam się – Napij się wody, zanim pójdzie spać!
- W porządku, dziękuję – Zaśmiał się i udał w stronę wyjścia. Uśmiechnęłam się, zagryzając wargę. Jaki słodki.





Miał być dopiero w weekend, ale dałam radę szybciej przetłumaczyć :)

Tłumaczyło się dość trudno, fatalna sprawa jak wiesz o co chodzi, a nie potrafisz dobrze tego ująć w słowa po polsku, nie polecam! Zapewne jest trochę błędów, starałam się wszystkie wyhaczyć, ale możliwe że coś pominęłam. 

Dziękuję za wszystkie komentarze, nawet nie wiecie jak się cieszę, że wam się podoba ♥ 

Do następnego!!


13 komentarzy:

  1. Wspaniały rozdział :) słodki Justin awww <3 zakochalam sie w tym tłumaczeniu <3

    OdpowiedzUsuń
  2. swietny rozdzial! lubie w tym ff to, ze Justin jest taki inny :D zawsze to taki arogancki dupek, a tutaj to jego przyjaciele tacy sa, a on jest po prostu slodkim chlopakiem aw
    czekam z niecierpliwoscia na kolejne rozdzialy :)
    dziekuje za poinformowanie mnie na tt :)
    @luuv_my_riri xx

    OdpowiedzUsuń
  3. Polubiłam to opowiadanie, bardzo przyjemnie się czyta ;) Czekam na trochę więcej akcji! Do kolejnego :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Rewelacyjny !! *.*
    To opowiadanie jest cudowne ! Nie mogę się doczekać aż cała akcja się rozkręci i wgl ! :)
    Kocham to ! <3

    OdpowiedzUsuń
  5. szapnął a nie szepną.Ciągle tak piszesz :) Fajnie się zapowiada blog!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wypracowałaś się z tłumaczenie od czasów poprzedniego tłumaczenia, serio rozdziały są genialne! <3

    OdpowiedzUsuń
  7. to jest cholernie dobre
    i naprawdę świetnie tłumaczysz, w treści nie było nic niezrozumiałego
    :)

    OdpowiedzUsuń
  8. odpowiedz pod rozdziałem aktualnym13 marca 2015 16:39

    A z czego to tłumaczysz?

    OdpowiedzUsuń

Statystyka

Obserwatorzy