Justin’s
P.O.V
- Która
godzina? – Zapytałem, wchodząc do kuchni. Wszyscy stali obok blatu, rozmawiając
o czymś.
- Za
piętnaście dziesiąta, a co? – Odpowiedział Ryan, patrząc na swój telefon.
Miałem spotkać się z Mią o dziesiątej, znaczy .. jej zmiana zaczyna się o
dziesiątej, więc mam zamiar tam być na czas – Spotykasz się znów z Mią, prawda?
– Uśmiechnął się, domyślając się, kiedy milczałem przez trzydzieści sekund.
- Ona, uh,
zapytała, czy się spotkamy – Wymamrotałem, ponieważ akurat wszyscy mnie
słuchali. Uśmiechnąłem się zażenowany, rozglądając się po kuchni.
- Co
będziecie robić? – Zapytał Twist z zadziornym uśmiechem i ściągniętymi brwiami.
- Jest
ratownikiem, więc – Wzruszyłem ramionami – I jej zmiana zaczyna się o
dziesiątej, więc powinienem się zbierać ..
– Dodałem cicho i odwróciłem się powoli, by wyjść z kuchni.
- Czekaj,
czekaj – Powiedział Za, wyrzucając ręce w powietrze. Odwróciłem się, by na
niego spojrzeć – Co ty do cholery myślisz? Chcesz być punktualny? – Zapytał
zszokowany.
- Ale ja ..
- Za ma
rację, stary, wyglądasz na biedaka – Powiedział poważnie Twist. Oboje spojrzeli
na mnie z takim wyrazem twarzy, jakby wiedzieli, że to prawda. Bo to była w
zasadzie prawda. Wiedziałem, że mieli rację. Po prostu chciałem z nią spędzić
tyle czasu, ile to możliwe, bo wiem, że dużo pracuje ..
- Okej,
lubię cię, więc dam ci kilka wskazówek – Powiedział Za, podchodząc i kładąc
ręce na moich ramionach, pchając mnie przez wejście z kuchni, do salonu.
Popchnął mnie za ramiona w dół, przez co zostałem zmuszony usiąść na sofie.
- Kiedy
chcesz kobietę, taką jak Mia – Zaczął, siadając obok mnie. Zmarszczyłem brwi w zdezorientowaniu
– Wyrażenie „Traktować ich myśli, aby utrzymać je chętnie, może się przydać,
przyjacielu”* - Powiedział patrząc na mnie, jakby był terapeutą.
- Nie sądzę,
że Mia …
- Teraz
słuchaj uważnie – Powiedział, przerywając mi – Nie chcesz sprawić, żeby
myślała, że może wejść ci na głowę, prawda? – Zapytał, na co ja wzruszyłem
ramionami. Nie miałbym nic przeciwko, szczerze mówiąc – Musisz jej pokazać, kto
tu rządzi, stary! – Podniósł lekko głos. Gapiłem się na niego z szeroko
otwartymi oczami.
- Za, ja ..
- NIE! –
Krzyknął, na co się wzdrygnąłem – Teraz tu usiądziesz do jedenastej i dopiero pójdziesz, zrozumiano?
- Um.
- Czy Justin
Bieber zrozumiał? – Krzyknął. Przytaknąłem przestraszony, że zamierza być
jeszcze bardziej groźny i niezadowolony z faktu, że spotykam się z Mią.
Spojrzałem na zegarek.
10:05
Cholera, jestem już pięć minut spóźniony.
Zdecydowałem,
że zjem coś, żeby zabić czas – Mój chłopak – Zachichotał Za, kiedy wstałem i
pomaszerowałem do kuchni. Potrząsnąłem głową i otworzyłem lodówkę.
Mia’s P.O.V
Siedziałam w
budce dla ratowników, była dziesiąta trzydzieści i nie widziałam żadnego znaku
po Justinie. Wiem, że nie znam go za dobrze, ale zazwyczaj był punktualny,
nawet wcześnie. To nie pasowało do niego, może coś się stało.
Wyciągnęłam
telefon i zdecydowałam się do niego zadzwonić. Wykręciłam numer, ale szybko go
skasowałam. Nie chcę, żeby wyglądało, że go potrzebuję, może jest po prostu
zajęty. Dziś w basenie była tylko jedna rodzina, więc postanowiłam posłuchać muzyki.
Wyjęłam
białe beatsy** z torby i założyłam je na głowę. Podgłośniłam ‘Talk Dirty To Me’
Jasona Derulo. Podniosłam gazetę i zaczęłam ją szybko przeglądać. Słowo
„Bieber” przykuło moją uwagę, więc cofnęłam się kilka stron.
‘Gwiazda
pop’u, Justin Bieber w końcu się zagubił? Gwiazdor stracił kontrolę i nasikał do
wiadra z mopem w pięciogwiazdkowej restauracji. Zwykły żart, ale czy to
przypadkiem nie za dużo? Tak myślimy, Bieber. Czytaj dalej, by dowiedzieć się
więcej .. „
Złączyłam
brwi w jedną linię, po czym wybuchnęłam śmiechem. Nasikał do wiadra? Co to
znaczy, że stracił kontrolę? O Jezu, to zabawne. Wciąż chichocząc,
kontynuowałam czytanie całego artykułu, gdzie wymieniali wszystkie ‘szalone’
rzeczy, które zrobił w tym roku. Szczerze? Robiłam gorsze, a jestem dwa lata od
niego młodsza.
Czas mijał
szybko, kiedy przeglądałam magazyn. Za każdym razem jak widziałam, jakiś głupi
nagłówek o jakimś celebrycie, który myśli że jest ‘bad ass’em’ robiąc rzeczczy,
które mogłaby zrobić osoba w wieku piętnastu lat, chichotałam.
Cień pokrył
moje nogi, przez co spojrzałam w górę. Uśmiechnęłam się i zdjęłam słuchawki,
widząc uśmiechającego się nieśmiało Justina
– Hej, przyszedłeś – Powiedziałam.
- Taa,
miałem kilka rzecz, znaczy gównianych rzeczy do zrobienia – Powiedział, próbując
zachować się normalnie. Zaśmiałam się cicho i pokazałam, żeby usiadł obok mnie.
- Wody? –
Zapytałam, ignorując napiętą atmosferę.
- Jasne –
Mruknął. Wstałam i podeszłam do lodówki, wyjmując z niej dwie butelki i wróciłam
na miejsce – Dzięki.
- Nie ma
sprawy – Uśmiechnęłam się – Co musiałeś zrobić? – Zapytałam, a on momentalnie
rozszerzył oczy.
- Ja .. um,
poszedłem z chłopakami na siłownię – Powiedział szybko.
- Oh,
fajnie. Nie byłam jeszcze w siłowni tutaj, ale słyszałam że jest dobrze
wyposażona – Uśmiechnęłam się. Cokolwiek powiedziałam, wciąż wygląda na
spiętego.
- Taaa,
jest? – Powiedział, ale zabrzmiało to bardziej jak pytanie. Uśmiechnęłam się do
niego zachęcająco, kiedy spojrzał na mnie – Więc – Zaczął, poprawiają się na
siedzeniu – Co czytałaś? – Zapytał, patrząc na otwartą gazetę.
To mi
przypomniało …. Zaczęłam się znów śmiać, na co on spojrzał się na mnie
zdezorientowany – Ty … nasikałeś? …. do wiadra? – Śmiałam się, klaszcząc w
dłonie – O mój Boże, spójrz na to – Wiąż chichocząc otworzyłam na gazetę na
odpowiedniej stronie i podałam mu ją.
- Oh .. –
Przeciągnął – Ja nie .. To był tylko żart – Wymamrotał, a ja ponownie wybuchnęłam śmiechem – Byłem pijany, ja tylko …
- Justin!
Uspokój się – Zachichotałam, machając ręką, by sama się uspokoić – Sikanie do
cholernego wiadra to nic – Westchnęłam – Jednego razu nasikałam do basenu dla
dzieci, bo tata powiedział, że woda zmieni kolor … co się nie stało, więc po
prostu stamtąd wyszłam – Zachichotałam na to wspomnienie.
Teraz była
kolej Justina na wybuchnięcie śmiechem – Czemu ty się śmiejesz! Byłam naprawdę
podekscytowana! – Westchnęłam, uderzając go w ramię – Nawet nie wiesz ile
wypiłam wody, żeby to zrobić – Dodałam, znów chichocząc, kiedy Justin śmiał się
coraz bardziej. Warknęłam na niego, kiedy kontynuował śmianie się.
Zmarszczył
nos i zakrył oczy ręką. Jego śmiech był trochę chrapliwy na końcu, co było
urocze – Dz-dzieci pływały w twoich sikach – Śmiał się. Ponownie zachichotałam
i po prostu się do niego uśmiechnęłam. Ugh, słodkie. Im więcej myślałam o jego śmiechu, tym bardziej uważałam to za zabawne, więc zaczęłam się bardziej śmiać.
Po kilku minutach oboje mieliśmy napad śmiechu, nawet nie pamiętam z czego się
śmiałam.
Poczułam
czyjąś obecność obok siebie i spojrzałam w górę, zauważając Chada patrzącego na
nas z rozbawieniem – Oh, hej – Zachichotałam, biorąc głęboki wdech ..
- Wszystko z
wami w porządku? – Uśmiechnął się, kiedy Justin przestał się śmiać i poprawił
się na siedzeniu.
- Ta, tylko
się śmieliśmy – Powiedziałam, spoglądając na Justina, po czym uśmiechnęłam się
do Chada.
- Ahh,
fajnie .. Właśnie mam przerwę – Uśmiechnął się – Rozglądałem się i pytałem, czy
ktoś jest wolny – Dodał.
- Naprawdę?
Czemu? – Zapytałam, przeczesując palcami swoje długie, brązowe włosy,
przerzucając je na jedną stronę.
- Robię
zebranie w moim i Jake’a apartamencie dziś wieczorem, chcesz przyjść? –
Zapytał. Przerzucił wzrok na Justina, po czym znów na mnie.
- Uh jasne –
Uśmiechnęłam się – Nie sądzę, że będę coś robiła .. – Dodałam. Zapanowała
chwila ciszy, a ja westchnęłam – Chcesz przyjść, Justin? – Uśmiechnęłam się,
spoglądając na niego.
- Nie wiem
.. Ja
- Awh, no
chodź .. będzie fajnie – Zachęcałam go – Mają basen – Dodałam, unosząc brwi.
Nie pytajcie dlaczego .. To zawsze działa.
- Um jasne..
jeśli to w porządku dla ciebie – Powiedział Justin, patrząc na Chada.
- Taa, w
porządku, tylko myślałem … nie sądzę, że wszystkim się spodoba.. – Urwał Chad,
łapiąc się za tył głowy w zażenowaniu – Mam na myśli .. może innym razem twoje
ziomki mogą przyjść – Dodał, próbując ukryć błąd, jaki mógł popełnić, mówiąc
‘twoi przyjaciele’ do Justina, który mógłby to uznać za zniewagę, od kiedy są
oni sławi i bogaci, a obsługa tutaj .. nie jest.
Chwilę
panowała niezręczna napięta atmosfera w powietrzu. Justin patrzył gdzieś w dal,
decydując zostawić to bez komentarza – Okej! – Zaszczebiotałam, próbując
przerwać niezręczny moment – Właśnie szliśmy z Justinem na lunch, więc .. do
zobaczenia wieczorem? – Powiedziałam, wstając i biorąc uniform, jasnozieloną,
zapinaną na guziki koszulę.
- Jasne. O
siódmej? – Zapytał Chad, ułatwiając mi próbę nie sprawienia, że wszystko będzie
jeszcze bardziej żenujące.
- Taaa,
będziemy tam. Powiedziałeś Kayl’i i Atlancie? – Zapytałam, na co przytaknął
mrucząc ‘taa’ – Okej, do zobaczenia – Uśmiechnęłam się.
* * *
Justin’s
P.O.V
Szedłem za
Mią i jej przyjaciółmi do apartamentu Chada, słysząc dźwięk ‘Bounce It’ Juicy
J. Ludzie byli wszędzie z czerwonymi kubkami w rękach, poruszając się w rytm
muzyki lub rozmawiając między sobą.
Zagryzłem wargę i spojrzałem na podłogę,
obserwując szpilki Mii, żeby jej nie zgubić.
- Chcesz coś
do picia? – Zapytała, kiedy weszliśmy do kuchni.
- Um, jasne
– Odpowiedziałem. Jej znajomi powiedzieli szybkie ‘pa’ zanim zniknęli w tłumie.
Otworzyła zamrażarkę, wyciągając z niej dwa piwa, jedno dla mnie, drugie dla
niej – Dzięki – Mruknąłem, kiedy ktoś zaczął się do nas zbliżać.
- Aye,
jesteście – Uśmiechnął się Chad, przytulając Mie i podając mi dłoń – Fajny
kapelusz – Skomentował.
- Dzięki –
Powiedziałem zażenowany. Czułem, że nie przepada za mną. Zaczął rozmawiać z Mią,
kiedy popijałem piwo, w duchu modląc się, żeby ta noc się skończyła..
Jakieś
czterdzieści pięć minut później, siedziałem przy basenie z Mią. Nie opuściła
mnie jeszcze, za to ciągnęła za sobą wszędzie, nawet jak chciała siku, musiałem
czekać pod toaletą – Co wy na to, żebyśmy zagrali w butelkę? – Zaproponowała
dziewczyna, której nie znałem. Wziąłem ostatniego łyka mojego drugiego piwa i
postawiłem szklankę obok nogi, pochylając się i kładąc ramiona na kolana.
- Tak! –
Zaćwierkała Mia, popijając drinka, który miał
być dość mocny. W zasadzie wypiła już trzy – Co o tym sądzisz,
Justin? - Zapytała, odwracając się w moją stronę. Przytaknąłem, trzymając
zamknięte usta.
Zawsze jak mówiłem, brzmiałem głupio i jak nie z tego miejsca
.. Byłem chyba jedynym białym facetem, nie wliczając Jake’a, ale on zna tych
ludzi od lat.
Mia wskazała
na mnie , wkładając swoją rękę pod moją i przytulając ją oraz kładąc głowę na
moim ramieniu. Czułem jak pieką mnie policzki, ale wciąż patrzyłem na dół, więc
nikt tego na zauważył – Okej – Przeciągnęła dziewczyna, kręcąc butelką, kiedy
wszyscy usiedli w kole – Tyler! – Dziewczyna zaszczebiotała patrząc na innego
chłopaka. Wyzwała go, żeby wypił czyjeś piwo.
Prawie się
zadławiłem, kiedy patrzyłem na to. Zdecydowałem, żeby spojrzeć na Mie, która
nieźle się bawiła. Wyglądała oszołamiająco, jej szorty nieźle na mnie działały
i nawet nie chcecie wiedzieć, jak wyglądały jej nogi .. – Justin? – Powiedziała
Mia, wyrywając mnie z zamyślenia. Odwróciłem wzroki i zauważyłem, że butelka
jest skierowana w moją stronę.
- Oh –
Powiedziałem cicho.
- Prawda,
czy wyzwanie? – Zapytała dziewczyna. Mruknąłem „wyzwanie”, bo prawdę wybierają tylko
mięczaki. Dziewczyna myślała, ale Chad pochylił się i wyszeptał coś do jej
ucha, na co ona skinęła i wstała – Sekunda – Powiedziała i wybiegła.
Czekałem
kilka chwil, w tym czasie wszyscy rozmawiali, a uśmiechnięta Mia próbowała
próbowała wyciągnąć od Chada, co powiedział. Dziewczyna wróciła i podała mi
szklankę – Wyzywam cię, żebyś to wypił.
Spojrzałem w
dół, na brązowy płyn w naczyniu – Co jest … - Mruknąłem. Potrząsnąłem lekko szklanką,
a zawartość zaczęła musować. Poparzyłem na wszystkich, a oni zaczęli krzyczeć w
kółko „pij”. Oblizałem usta i uniosłem szklankę do ust, pijąc kwaśną ciesz,
która smakowała jak wymiociny.
Moje gardło
zaczęło się zacieśniać, kiedy skończyłem pić. Oddałem ja i wydałem zdegustowany
dźwięk. Mia uśmiechnęła się i potarła moje plecy, na co posłałem jej
zakłopotany uśmiech i pozostałem cicho do końca gry. W końcu Mia znudziła się i
wyciągnęła mnie z powrotem do domu, by czegoś się napić. Podała mi mojego
drinka i pociągnęła w stronę holu.
Popchnęła
drzwi, otwierając je, sprawdzając czy był pusty, po czym popchnęła mnie, żebym
wszedł i zamknęła za nami drzwi. Moje serce zaczęło coraz szybciej bić, kiedy
usiadła na krawędzi łóżka i poklepała miejsce obok, żebym zrobił to samo. Mogę
wykonać ten ruch? Czy to właśnie to, czego chce?
- Dobrze się
bawisz? – Zapytała, popijając swoje piwo. Czy się dobrze bawię? Nie … tak, tak
naprawdę, to nie.
- Taa –
Skłamałem. Przewróciła oczami – Co?
- Myślisz,
że jestem idiotką? Wiem, że kłamiesz – Zachichotała – Jak to się stało, że nie
bawisz się za dobrze? – Zapytała.
- Tak
naprawdę, to nie znam tu nikogo – Mruknąłem, pocierając szyję. Czułem, że moja
głowa staje się lekka, może dlatego, że za dużo wypiłem. Odłożyłem butelkę na
dół, tak aby leżała obok stóp.
- Awh, ale
właśnie o to chodzi, żebyś rozejrzał się i pogadał z ludźmi, których ie znasz –
Powiedziała delikatnie.
- Taa, ale
nie sądzę że ktoś chce ze mną gadać, w tym rzecz – Poskarżyłem się, zdejmując
czapkę i kładąc ją na łóżku.
- Czemu? –
Zapytała, a jej głos wydawał się trochę smutniejszy.
- Bo .. Ja
..
- Bo jesteś
sławny i bogaty, tak? Myślisz, że wszyscy zamierzają cię oceniać i nienawidzić –
Warknęła. Poczułem ciepło na policzkach. Próbowałem coś powiedzieć, ale zacząłem
coś mamrotać jak idiota, próbując wyjaśnić co chciałem powiedzieć.
- Justin –
Powiedziała delikatnie – Kiedy zaczęłam pracować tutaj, wszyscy patrzyli na
mnie jakbym była kawałkiem gówna, bo mój tata był właścicielem – Wyjaśniła –
Nie martw się, musisz po prostu zachowywać się tak, jakby cię to nie obchodziło,
albo zapomnij, skąd jesteś.
Posłałem jej
zdezorientowane spojrzenie – Uczyłam się w Anglii przez całe życie, potem
wróciłam tu z szykownym brytyjskim akcentem i zaczęłam mówić do taty „tatusiu”.
Rozumiesz?
- To trochę
złe – Zachichotałem. Spojrzała na mnie zabawnie i popchnęła ramie.
- Ale to
właśnie moja historia, ty masz łatwo. Teraz, chodźmy tańczyć – Zaśmiała się,
zanim postawiła butelkę na komodzie i otworzyła drzwi. Złapała mnie za rękę i przepychała się przez
wszystkich w drodze na parkiet, a ja szedłem za nią jak piesek.
Dźwięk „Love
More” Chrisa Brown, odbił się echem po pomieszczeniu, kiedy Mia obróciła się w
moją stronę i położyła dłonie na moich ramionach. Stałem zażenowany i położyłem
moje dłonie delikatnie na jej żebrach. Nie wiedziałem co robić, bo nie chciałem
tańczyć z nią jak wszyscy inni. Jacys inni faceci mogli to źle zrozumieć i
chcieliby się bić, czy coś .. chciałem
tego uniknąć.
Kurwa.
Wszyscy będą na mnie patrzeć. Co zrobiłem, że ona się na mnie patrzy – Justin –
Powiedziała i uderzyła delikatnie mój policzek. Potrząsnąłem głową, mrugając
kilka razy oczami i spojrzałem na nią – Chill out, okay? – Zachichotała, biorąc
moje ręce i położyła je na swoich biodrach. Założyła swoje ręce na mojej szyi i
zaczęła kręcić biodrami.
Prawdopodobnie
wyglądałem jak debil, stojąc tam, kiedy ona tańczyła naprzeciwko mnie.
Spojrzałem na nieotwartą butelkę obok mnie na stole i zapałem za nią. „Wódka”,
przeczytałem na etykietce, idealnie. Otworzyłem butelkę zębami i zacząłem ją
opróżniać. Skończyłem połowę, zanim poczułem, że zaraz zwymiotuję.
- Wszystko
okay? – Zaśmiała się Mia. Przytaknąłem i położyłem ręce na jej biodrach. Około
pięć minut później, zaczęło mi się kręcić w głowie i w końcu moja pewność
siebie dała o sobie znać. Przyciągnąłem Mię bliżej, a ona pisnęła
podekscytowana. Ledwo słyszałem to przez dźwięki „Blood On The Leaves” Kanye
Westa. Wsunąłem nogę między jej, co skomentowała śmiechem.
Jej ramiona
były mocno zaciśnięte na mojej szyi, na nasze biodra poruszały się w zgodnym
rytmie ..
* * *
Mia’s P.O.V
Wow, Justin
naprawdę dobrze tańczy. To całe jego wsunięcie nogi między moje, spowodowało
mętlik w mojej głowie, więc schowałam twarz w jego szyi. Czułam, jakbyśmy
tańczyli przez godziny, nasze ciała były blisko, a temperatura w pokoju
wzrastała … albo to byłam tylko ja. W pewnym momencie poczułam, jak jego ręka
dotyka mojego tyłka, ale zanim mogłam zareagować, jego dłoń była znów na moich
biodrach.
Jego głowa
była naprzeciwko mojej, lekko podnosiła się i opadała. Mogłam powiedzieć, że
nie wiedział co robi, ale w tamtym momencie, nie obchodziło mnie to. Nie
obmacywał mnie jak zboczeniec, to było niewinne ale zarazem niegrzecznie. Nie wiem
jak to wyjaśnić. Jestem zdezorientowana.
Odsunęłam
się, czując gęstniejące powietrze między nami – Ja .. um – Wymamrotałam, kiedy
patrzył na mnie. Moje serce było jak szalone, prawie dyszałam, kiedy przesunęłam
ręką po włosach.
- Dobrze się
bawicie? – Uśmiechną się obok nas Jake. Spojrzałam na niego i zauważyłam, że
jego ramie jest oplecione wokół Atlanty, która popijała drinka przez słomkę i
wyglądała tak niewinnie. Spojrzałam znów na Justina, który był lekko różowy na
twarzy, nie z zażenowania, tylko wyglądało to, jakby było mu zwyczajnie gorąco –
Mia, zaopiekuj się Lantą, kiedy ja i Justin odbędziemy męską rozmowę – Zaśmiał się,
zdejmując ramię z Atlanty, złapał Justina, ciągnąc go przez tłum.
- Ludzie,
wyglądaliście, jakbyście się pieprzyli na parkiecie – Zaśmiała się Atlanta.
Westchnęłam i oblałam się rumieńcem.
- Tu jest
kurwa za gorąco – Westchnęłam, wachlując się. Zdecydowałam, że wyjdę na
zewnątrz, a Atlanta wyszła za mną. Opadłam na krzesło obok basenu, a światła
oświetlały wszystko na niebiesko.
Atlanta
usiadła obok mnie, upuszczając drinka na swoją klatkę piersiową, co sprawiło że
cicho zaklęła. Zachichotałam i spojrzałam na niebo, wyobrażając sobie Justina i mnie droczących się. Serce zaczęło
bić coraz szybciej w klatce piersiowej, nawet jak leżałam przez ponad dziesięć minut.
Serio tak to
na mnie działa, cholera?
Resztę wieczoru,
trochę celowo i trochę przez przypadek, próbowałam
unikać Justina. Mam na myśli, za każdym razem, kiedy go widziałam, serce podchodziło mi do
gardła i chciałam uciec. To nie tak, że nie chcę być blisko niego, ale myślałam
że jesteśmy przyjaciółmi, a teraz chciałam się na niego rzucić.
Nie jestem
tym typem dziewczyny. Jestem daleko od tego typu dziewczyn.
Wybiła
jedenasta w nocy, a ja muszę jutro iść do pracy na rano, więc wspólnie z
dziewczynami zdecydowałyśmy, żeby wyjść. Wysłałam Atlante, żeby zabrała Justina
od Jakea, zanim staną się najlepszymi białymi kumplami.
Szliśmy
ścieżką, letnia bryza nie pomagała temu, żebym się uspokoiła, zanim dojdę do
apartamentu.Poczułam rękę na górnej części ramienia i odwróciłam się,
zauważając Justina – W-wszystko okay? – Zapytał.
Zauważyłam,
że zdenerwowałam się zbyt mocno na
oczach wszystkich, ale Atlanta i Kayla nawet nie zwróciły uwagi – Oh, um .. ta –
Powiedziałam, wkładając włosy za ucho.
- Oh –
Mruknął, po czym nastąpiła chwila ciszy, zanim wymyśliłam co powiedzieć. Miałam
naprawdę wielką nadzieję, że alkohol sprawia, że tak myślę.
- Dobrze się
dziś bawiłeś? – Zapytałam, łapiąc się nieśmiało za gołe ramię.
- Taaak .. a
ty? – Zapytał nieśmiało. Skinęłam i zwolniłam, kiedy dotarliśmy do
rozgałęzienia ścieżek, jedna prowadziła do mojego apartamentu, druga do
apartamentów gości, tam, gdzie zatrzymał się Justin – Mogę cię odprowadzić,
jeśli chcesz – Powiedział, patrząc w dół ścieżki, gdzie Atlanta i Kayla stały, cicho śpiewając i chichocząc.
- Um, nie,
jest okay.. jest późno i wiesz – Powiedziałam, patrząc na niego.
- Nie
obchodzi mnie to – Powiedział cicho z uśmiechem. Jest taki słodki, do kurwy
nędzy. Poddałam się i wolno udaliśmy się oświetloną ścieżką. Dźwięk świerszczy
i wiatru ruszającego drzewa wypełnił komfortową ciszę miedzy nami.
Bawiłam się
palcami, kiedy Justin wsadził swoje dłonie w kieszenie. Czułam, jak panuje
między nami jakieś napięcie, jakby coś powinno być powiedziane.
- Dzięki, za
odprowadzenie – Uśmiechnęłam się, kiedy doszliśmy do drzwi – Chcesz wejść? –
Zapytałam. Dochodziła północ i zaczynałam się martwić, bo Justin był pijany i
nie chciałam, żeby myślał samodzielnie, dopóki nie jest do końca trzeźwy, jeśli
to w ogóle ma sens.
Przytaknął i
wszedł, zamykając za sobą drzwi i uśmiechnął się na zimną bryzę z klimatyzacji.
Przyniosłam sobie i jemu po szklance wody. Usiadł na blacie w kuchni i wypił
wodę, wyglądając nieśmiało i znów słodko.
Zanim mogłam
zastanowić się, co mówię, wypaliłam – Chcesz zostać na noc?
*Idk o co
chodzi lmao
Jaki Justin jest nieśmiały to takie słodkie <3
OdpowiedzUsuńSuper rozdział :)
Aww cudny rodział :) Justin jest taki nieśmiały i słodki xx czekam nn @Yo_Nigga__
OdpowiedzUsuńAww Justin tutaj w uj mi przypomina mojego ukochanego <3 Jest cudowny. Rozdział jest jak narazie najlepszy! Bardzo podoba mi się to tłumaczenie, czyta się tak płynnie i lekko. Dziękuję <3
OdpowiedzUsuńBoski @DREWSOSJ
OdpowiedzUsuńŚwietny :-)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny!!! *.*
OdpowiedzUsuńKocham to poprostu!! <3
Świetny <3 błagam niech się pocałują czy coś
OdpowiedzUsuńSUPER !!!!! CZEKAM NA NEXT !!!! :-)
OdpowiedzUsuńGenialny! =)
OdpowiedzUsuńIdk - i dont know ( nie wiem) :D
OdpowiedzUsuń